Wiadomości parafialne
Program duszpasterski 2023/24
logo galeria
Program duszpasterski 2022/23
logo galeria
Galeria
logo galeria
Archiwa

Czas poprzedzający Wigilię Bożego Narodzenia to chyba najbardziej zabiegane dni w roku. Pomimo że tempo codziennych wydarzeń wydaje się zwalniać i coraz mniej myślimy o naszych zwykłych obowiązkach, to lista spraw, które wymagają szybkiego załatwienia, wciąż rośnie.

Trzeba kupić choinkę i rozejrzeć się za odpowiednią ilością karpia, wciąż jeszcze nie mamy wszystkich prezentów, w domu czekają nas porządki itp.

Tymczasem w wieczory tych grudniowych dni, od 17 do 23 grudnia, czyli w ostatnim tygodniu Adwentu, w tradycji Kościoła łacińskiego podczas modlitwy nieszporów śpiewa się lub odmawia od wieków tzw. wielkie antyfony „O”. Poprzedzały one Pieśń Maryi, stanowiącą dziękczynienie Maryi za łaskę cudownego poczęcia Chrystusa.

Za autora tych krótkich, zawierających trzy lub cztery wersy płomiennych wezwań modlitewnych, uważa się św. Grzegorza Wielkiego – papieża z VI wieku.  Był on przecież najbardziej prawdopodobnym twórcą liturgii rzymskiej.

3

O czym mówią antyfony „O”?

Ostateczny, niezmieniony kształt antyfonom miał nadać żyjący w IX wieku Amalariusz z Metzu.

Każda z antyfon zaczyna się od wezwania do przychodzącego Chrystusa (zawsze poprzedzonego „O”, stąd nazwa antyfon). Choć nigdy nie nazywa Go po imieniu, lecz określa opartymi na Starym Testamencie metaforami literackimi:

„Mądrość, która wyszła z ust Najwyższego”,

 „Adonai, wódz Izraela”,

 „Korzeń Jessego”,

 „Klucz Dawida”,

 „Wschód”,

 „Król narodów”

„Emmanuel”.

Te dostojne tytuły potęgują uczucie tajemniczości i oczekiwania na wielkie wydarzenie. Zapadające coraz szybciej mroki wieczoru rozświetla wizja zwycięskiego władcy i króla, który – jak wschodzące o poranku słońce przezwycięża nocny lęk i zagubienie, ogrzewając swoim wiecznym blaskiem pogrążony w mroku grzechu świat.

„O Wschodzie, Blasku światłości wieczystej i Słońce sprawiedliwości, przyjdź i oświeć żyjących w mroku i cieniu śmierci” – woła antyfona z 21 grudnia.

Po każdym wezwaniu antyfony, w jej drugiej części, znajdziemy krótką prośbę o dobre owoce wcielenia, które wyzwala człowieka z jego grzesznej i słabej kondycji.

Słyszymy słowa o „wyprowadzeniu z więzienia człowieka pogrążonego w cieniu śmierci”, o „wyzwoleniu potężnym ramieniem” czy też „nauczenie nas dróg roztropności”. Nacechowane optymizmem i nadzieją zapowiedzi poprzedza konsekwentnie ten sam czasownik: „przyjdź”

Co ciekawe, gdy zestawimy łacińskie tytuły antyfon i spojrzymy na ich pierwsze litery, to czytane od końca utworzą akrostych „Ero cras” – „Przyjdę jutro”.

Sapientia
Adonai
Radix Jesse
Clavis David
Oriens
Rex gentium
Emmanuel

Przez stulecia antyfony ostatniego tygodnia przed Bożym Narodzeniem stanowiły natchnienie dla artystów i kompozytorów. Śpiewane najpierw w klasztorach przez wieki obudowane zostały coraz bardziej dostojnymi formami muzycznymi. Wszystkie wyrażają gotowość rodzaju ludzkiego na przyjęcie przychodzącego Pana, który przed wiekami nie znalazł miejsca narodzenia, poza małą szopą za miasteczkiem.

Dzisiaj, biegnące gdzieś niepostrzeżenie między zakorkowanymi ulicami i migotającymi przedświątecznymi reklamami, słowa antyfon każą na chwilę przystanąć i zapytać się: czy jesteśmy gotowi przyjąć Dziecię narodzone w Betlejem?

Czy Jego blask i obraz dostrzegamy nie tylko w tych, którzy zmęczeni, choć zadowoleni, wracają obładowani torbami z upominkami z galerii handlowych, ale we wszystkich potrzebujących, samotnych i opuszczonych?

Do nich również, a może i przede wszystkim, zwracają się teksty grudniowych antyfon, z radością oznajmiających, że to, co niemożliwe dla człowieka, zawsze jest możliwe dla Boga i Jego Syna. Pan przyjdzie już jutro – do wszystkich i dla wszystkich.

A czy przyjdzie do Ciebie…?

antyfonya

 

 

.